Mateusz Grzybek
Wychowanek tyskiego Chrzciciela to w polskiej ekstraklasie wzorzec solidnego obrońcy.
Mateusz Grzybek urodził się w Tychach w 1996 roku i już od małego wraz z starszym bratem, Marcinem trenował piłkę nożną w klubie Chrzciciel Tychy. Dobra postawa braci na boisku spowodowała zainteresowanie nimi Akademii GKS-u Tychy, do której trafili w 2011 roku. Dwa lata później 17-letni Mateusz został włączony do składu pierwszego zespołu, w którym zadebiutował 8 września 2013 roku wchodząc z ławki rezerwowych w meczu z Chojniczanką.
W drugiej części sezonu 2013/14 zdobył zaufanie trenera Jana Żurka, który zrobił z niego podstawowego obrońcę i pod jego okiem Mateusz w ostatnich 9 meczach rozgrywek zawsze wychodził w podstawowym składzie. W ostatnim meczu sezonu z Miedzią Legnica trener Żurek mianował go nawet najmłodszym kapitanem w historii klubu (osiągnięcie to zostało pobite w 2018 roku przez 15-letniego wówczas Jana Biegańskiego).
Przez następne 5 sezonów w Tychach był jednym z pierwszych wyborów kolejnych trenerów na pozycję prawego obrońcy, będąc zawsze pewnym punktem drużyny. Swoją grą w GKS-ie oraz wcześniej w zespołach młodzieżowych wzbudził zainteresowaniu selekcjonerów reprezentacji Polski U17, U18 oraz U19, w których w latach 2012-14 rozegrał łącznie 24 mecze i strzelił 4 bramki. Pierwszą bramkę w seniorskiej karierze zdobył 25 marca 2017 roku w meczu z Bytovią Bytów. W trójkolorowych barwach na szczeblu centralnym rozegrał 144 spotkania i strzelił 2 bramki.
Po wygaśnięciu kontraktu w Tychach, w czerwcu 2019 roku Grzybek przeniósł się do Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Spędził tam 3 lata i z miejsca stał się podstawowym obrońcą. Wraz z drużyną „Słoni” w 2021 roku awansował do Ekstraklasy, w której łącznie rozegrał już ponad 50 spotkań i 4 razy wpisywał się na listę strzelców. Po pierwszym sezonie w Ekstraklasie przeniósł się do Radomiaka Radom, gdzie stery objął zwolniony z Niecieczy trener Mariusz Lewandowski. W styczniu 2023 roku, po zaledwie jednej rundzie w Radomiu związał się umową z Zagłębiem Lubin.
Fot. Radosław Kaźmierczak