Zenon Hajduga †
Wybornie znał się na hokeju. Był zawodnikiem, trenerem, prezesem Polskiego Związku Hokeja na Lodzie i i wieloletnim uczestnikiem miedzynarodowych kongresów hokejowych. Pracował także w Tychach, ale bez większych sukcesów.
Zenon Hajduga urodził się w 1935 roku w Nowym Sączu, zmarł w 2023 roku. O tyskim okresie w jego sportowym życiorysie pisze Piotr Zawadzki w książce "Jeszcze tylko jeden gol! Tyskie historie hokejowe.":
(...) W połowie 1984 roku trener Kurek, skuszony perspektywą powrotu do pracy z reprezentacją, niespodziewanie zrezygnował z posady w Tychach. W klubie nie mogli mu wybaczyć nagłego porzucenia stanowiska. Działacze zastanawiali się, kto ma zastąpić pełnego temperamentu szkoleniowca. Zdecydowano się na ryzykowne posunięcie i zatrudniono 50-letniego Zenona Hajdugę, który wcześniej był zawodnikiem KTH Krynica, Cracovii i Znicza Pruszków, szefem wyszkolenia PZHL, trenerem reprezentacji juniorów, asystentem trenera reprezentacji seniorów, ale nigdy nie pracował samodzielnie w ligowym klubie. Opinie tyskich zawodników na temat pracy szkoleniowca były podobne.
Gruth: – Inteligentny gość, znał się na hokeju. Świetnie sprawdzał się jako asystent trenera, ale nie jako ten pierwszy.
Witold Pułka: – Jako człowiek był w porządku, jako teoretyk hokeja też bez zarzutu. Oddał jednak władzę drużynie, a tak nie może być. Nie potrafił złapać nas za pysk, więc było: „Hulaj dusza, piekła nie ma”.
Grodzki: – Brakowało mu warsztatu i predyspozycji do tego zawodu. To był urzędnik, a nie trener.
Zespół spisywał się w rozgrywkach przeciętnie, więc przez cały sezon iskrzyło na linii trenerzy – kibice.
Rudolf Just: – Kibice nie akceptowali trenera Hajdugi. Obrażali go tak bardzo, że czasem podczas meczu musiał wychodzić z boksu i chować się w hali.
W „Echu” ukazał się list czytelnika, krytykujący trenera i drużynę. W odpowiedzi działacz klubu Roman Piegza zaprosił kibiców na spotkanie. Pułka, jako kapitan drużyny, również był na nim obecny.
Pułka: – Spotkanie było burzliwe, a kibice roszczeniowi. Doszliśmy z nimi w końcu do porozumienia, że kłótnie nikomu nie pomogą. Wydawało się, że rozstaliśmy się we w miarę dobrej atmosferze, ale po kolejnych porażkach kibice znowu skandowali niewybredne hasła o dwóch panach H. [asystentem Hajdugi był Henryk Handy].
GKS na koniec sezonu zajął piąte miejsce. Umowa klubu z Hajdugą nie została przedłużona, a obie strony chyba miały siebie dość.
Hajduga nie obraził się jednak na Tychy. W 1985 roku, jako nowy trener klubu HK Cinkarna Celje, zabrał ze sobą na kontrakt do Jugosławii dwóch hokeistów GKS-u: Józefa Chrząstka i Pawła Michno. Potem pomógł załatwić w Celje angaż kolejnym tyszanom: Pułce i Markowi Bialikowi. A kiedy po latach został prezesem PZHL, zaprosił masażystę GKS-u Eugeniusza Kurzawę do pracy w reprezentacji Polski.